Apartament za granicą to prestiż i marzenie niejednego człowieka, ale często doskonała lokata kapitału. Dubaj, Seszele, alpejskie góry, Italia i Sycylia - to miejsca dla zamożnych ludzi. I właśnie tam kupują luksusowe domy i apartamenty. Są wśród nich Polacy.
O tym, gdzie inwestują najchętniej opowiada Piotr Droński, właściciel agencji BASZTA - nieruchomości.
Coraz częściej polscy celebryci lokują swoje oszczędności w nieruchomościach za granicą. Edyta Górniak w Portugalii, Robert Gawliński w Grecji, Kayah w Brazylii – to tylko niektóre z przykładów. Czy to tylko moda wśród gwiazd, czy raczej opłacalna inwestycja z przyszłościowym kapitałem?
– Polacy poprzez zakup nieruchomości za granicą realizują swoje marzenia lub przygotowują grunt do prowadzenia biznesu – wyjaśnia Piotr Droński. – Czasami wynajmują je i czerpią z nich korzyści. Najchętniej kupują nieruchomości w Dubaju, na Florydzie w Sarasocie (USA), na Zanzibarze w Tanzanii oraz w górach alpejskich, ale również w Berlinie i na Lazurowym Wybrzeżu.
Kupują nie tylko apartamenty, ale także luksusowe rezydencje, a we Francji dworki i pałace. To ludzie sukcesu, pracujący w Polsce, ale otwarci na biznes w innych krajach. Realizują swoje marzenia i nie wystarcza im już posiadanie penthouse`u na ostatnim piętrze wieżowca w stolicy. Modne i dochodowe jest ostatnio posiadanie luksusowego apartamentu z bezpośrednim widokiem na morze, góry lub jezioro, obowiązkowo w topowej lokalizacji.
– To nie tylko pogoń za modą, ale też inwestycja – podkreśla Piotr Droński. – Nasi rodacy szczególną
uwagę przywiązują do lokalizacji. Najlepiej by była tuż przy marinie, koniecznie z dostępem do plaży. Interesuje ich bezpieczeństwo, a także położenie względem turystycznych atrakcji oraz standard wykończenia budynków i okolicy. W Polsce nie ma takich nieruchomości, aby można było je porównać z tymi zagranicznymi: strzeżone, zadbane osiedla, akweny wodne i przystrzyżone trawniki, baseny z jacuzzi, siłownie i miejsca rekreacji.
Według naszego eksperta, po dużym popycie na luksusowe nieruchomości w 2008 roku przyszedł zastój związany z kryzysem. Dziś sytuacja ponownie zmienia się na plus i Polacy znowu zaczęli inwestować. Nasi klienci przekonali się, że przeprowadzone przez nas inwestycje za granicą okazały się być bardzo trafione i obroniły się przed recesją i kryzysem.
– Na większą ilość zawieranych transakcji na pewno wpływa fakt, że moja firma poszerzyła swoje działania o nowe kierunki i miejsca, jak np. Zanzibar czy Seszele w Afryce i alpejskie góry w Europie – dodaje nasz ekspert.
BASZTA – nieruchomości nie tylko przeprowadza same
transakcje, ale także pełni rolę przewodnika po egzotycznych miejscach.
– Za granicą gotowi jesteśmy zrealizować niemalże każde zlecenie. To klienci wskazują nam miejsce, w którym chcą nabyć nieruchomość określając przy tym zakładany budżet. Z klientami spotykamy się w naszych biurach w Polsce i w Niemczech – mówi Piotr Droński. – Omawiamy ich oczekiwania, możliwości, określamy warunki współpracy.
Czasami rozmowy dotyczą nieruchomości zlokalizowanych poza strefą naszego działania. Wówczas wykonujemy tam zlecenie i bez znaczenia jest to, czy mamy coś kupić, czy sprzedać oraz jakiego typu jest to nieruchomość. Koszty zleconej usługi powiększone są o nasze ustalone honorarium. Dla naszych klientów najważniejszym jest, że wszelkie formalności mogą załatwić bez zbędnych wyjazdów, na miejscu, w naszym biurze – pewnie, bezpiecznie, z gwarancją wysokiej jakości oferowanego serwisu.
Baszta – nieruchomości w liczbach